fontanna
bal maskowy :: masquerade :: castle
Strona 1 z 2 • Share
Strona 1 z 2 • 1, 2
Re: fontanna
dzika kotka wyszła sobie na papieroska. z gracją godną prawdziwej kocicy wskoczyła do starej fontanny pełniej kolorowych, uschniętych liści. usiadła sobie na brzegu, po czym wyciągnęła paczkę fajek.
morgan
Re: fontanna
borat też potrzebowałam zapalić dlatego wyszedł na zewnątrz i zaraz i wyjął paczkę szlugów. dzika kocica tygrysia zaraz przyciągnęła jego wzrok więc podszedł - mraaaaau - jęknął wkładając fajkę do buzi - ogień, ogień, potrzebuję ognia, posiadasz może? - wymruczał bez składu i ładu.
sebastian echer
Re: fontanna
odpaliła sobie fajeczkę, po czym zaciągnęła się. wypuściła dym, z wielką ulgą. tego jej właśnie było potrzeba. musiała nakarmić swojego raka, bo już się domagał. odwróciła głowę w kierunku borata. - podam, podam - rzuciła mu zapalniczkę, po czym założyła nogę na nogę.
morgan
Re: fontanna
on też musiał dokarmić nałóg, palił uważnie bo bał się że spali sobie drogocenne wąsy - dzięęęęki - odrzucił jej tą zapalniczkę i zaraz się zaciągnął, po czym wypuścił chmurę dymu - wyglądasz bardziej na lwicę salonową, a nie kotę - stwierdził kiedy założyła nogę na nogę, miała dłuuuuugie nogi!
sebastian echer
Re: fontanna
przyjrzała mu się bardzo uważnie. nie trudno było zgadnąć kim był dzisiejszego wieczoru. - być może nią jestem. jest wiele gatunków kotów, a ja z pewnością nie jestem zwykłym dachowcem - zamruczała, gładząc się po udzie, na które gapił się borat.
morgan
Re: fontanna
dlaczego gładziła się po udzie? borat zaraz przysunął swój seksi kazachstański tyłek do niej i zerknął jej chamsko w dekolt. zagwizdał donośnie - no widzę, widzę że z pewnością dachowcem nie jesteś - z perfidnym uśmieszkiem położył jej łapę na dłoni którą tak uporczywie gładziła swoje udo, zboczeniec....
sebastian echer
Re: fontanna
bo miała na to taką ochotę. wypięła się, żeby jeszcze bardziej wyeksponować swoje doje.- cieszę się, że się zgadzamy - zamruczała jak prawdziwy kotek. przeniosła wzrok jednak zaraz na jego łapsko, po czym zrzuciła je ze swojego uda. - nie tak prędko - zagroziła mu. nie chciała, żeby się okazało potem, że musi czegoś żałować. w końcu nie znała jego tożsamości.
morgan
Re: fontanna
- nie śmiałbym się nie zgodzić - wymruczał jej do uszka trzymając papierosa w ustach, na szczęście nie podpalił jej włosów, uf - bałbym się, że jeśli się nie zgodzę to posmakuję twoich pazurków - zaśmiał się wyrzucając papierosa na ziemię - choć nie wiem czy byłaby to straszliwa kara - zaśmiał się kiedy strąciła jego rękę - spokojnie przecież nic ci nie zrobię - zapewnił miziając ją nieznacznie nosem po ramieniu.
sebastian echer
Re: fontanna
- i bardzo dobrze - wykrzywiła swoje ponętne usteczka w uśmiechu. - zależy co kto lubi - zaciągnęła się po raz ostatni, po czym zgasiła peta o murek, na którym siedzieli. - w każdym razie nie zapędzała bym się tak na twoim miejscu, kochaniutki - podrapała go po szyi swoimi długimi, czarnymi pazurami.
morgan
Re: fontanna
zamruczał niczym kotek kiedy drapała go pazurkami - mhm - było to dla niego bardzo przyjemne więc rzucał tylko półsłówkami - więc dlaczego to robisz skoro mam się nie zapędzać? - wyszeptał jej do uszka - nakręcasz mnie kocieeeee - szeptał dalej.
sebastian echer
Re: fontanna
cały czas się uśmiechała. - ja wolę wyznaczać granice - zamruczała,wachlując rzęsami. - może o to mi jednak chodzi - dalej go drapała. za chwilę jednak przestała, żeby poprawić sobie cycki. lubiła wysyłać sprzeczne sygnały.
morgan
Re: fontanna
igrała z nim! najchętniej by ją tutaj rozebrał i dobrał się do niej, ale za mało wypił więc kierował nim jeszcze zdrowy rozsądek - a te granice które wyznaczasz są to przekroczenia? - był zainteresowany, na dodatek nie mógł oderwać wzroku do cycków kiedy je poprawiała.
sebastian echer
Re: fontanna
czasami lubiła się pobawić. w końcu była kocicą, a borat robił za małą myszkę, która teraz wpadła jej w łapki. - zależy jak do tego podejdziesz - strzepała sobie niewidzialny pyłek z cycków, po czym wyprostowała się. aż takich wielgachnych cyców nie miała, więc musiała je umieć wyeksponować.
morgan
Re: fontanna
i eksponowała je dobrze skoro borat był zainteresowany. w sumie rozmiar cycków był dla niego obojętny, byleby jakiekolwiek były - jestem w stanie podejść do tego tak jak sobie zażyczysz - odgarnął jej włosy by móc podziwiać jej piękną, łabędzią szyję, którą teraz smyrał nosem. bardzo chciał zrobić o wiele więcej, ale musiał być cierpliwy!
sebastian echer
Re: fontanna
umiała się pokazać z dobrej strony, co najwyraźniej bardzo się jej udawało. na szczęście też nie była płaska jak deska, więc tragedii nie było. - masz więc duże szanse przekroczyć te granice - posmyrała go tym razem po jego udzie.
morgan
Re: fontanna
- cieszę się że to słyszę - nie odrywał nosa od jej szyi i dalej ją smyrał, w końcu jednak odważył się musnąć ustami jej szyję, a potem powoli sunąć ku górze dłoń ulokowaną na jej udzie, nie śpieszył się, robił to powoli, miał czas - więc te granice są bardzo umowne - mamrotał jej do uszka.
sebastian echer
Re: fontanna
uśmiechnęła się, po czym odchyliła głowę, żeby miał większe pole do popisu z całowaniem. - oczywiście - zamruczała do niego. zatrzymała jego dłoń, kiedy zajechał nią pod jej spódniczkę. - chodźmy może w jakieś bardziej ustronne miejsce, hm? - spojrzała na niego pytająco.
morgan
Re: fontanna
kiedy usłyszał jej pytanie to kompletnie się nie zmartwił że zatrzymała jego dłoń, wiedział że efektywnie brnął do celu - no to chodźmy - chwycił ją za rękę i porwał w ustronne miejsce gdzie zacznę.
sebastian echer
Re: fontanna
pozdro, że morgan tu już była, ale nie chce mi się szukać żadnego normalnego miejsca. jude oczywiście też był na balu, ale nie zrobił niczego godnego zapamiętania. no, spadł ze schodów i aggie się z niego śmiała. tak, od razu o tym pomyślałam, kiedy "wednesday adams" obserwowała, jak ktoś spada ze schodów. dobrze zresztą, że nie grałam nim w masce, bo już wczoraj spoilerowałam, że pożycza strój batmana od dylana. teraz stał przy fontannie i próbował się dodzwonić do drugiego brata, jeremy'ego, bo mieli razem wracać, ale ten zaginął gdzieś w akcji.
jude
Re: fontanna
jeremy się teraz zajmował rzygającą sereną, więc nie miał czasu odbierać telefonu. za to morgan musiała się iść przewietrzyć, bo wypiła tyle, że i jej zrobiło się niedobrze. wzięła głęboki oddech i przymknęła oczy, żeby się skupić i nie zwymiotować. po chwili jednak zauważyła juda i aż jej serce zabiło trochę szybciej. wyciągnęła z torebki jakiś ładny perfum i się nim popsikała. nie chciała walić przy nim samą wódą. - czeeeeść - zawołała, podbiegając do niego. prawie się nie wywróciła, ale na szczęście nie była aż taką ofermą jak jude. przytuliła go na przywitanie.
morgan
Re: fontanna
jude wypił mało, bo miał słabą głowę. jedno piwko, pewnie w dodatku smakowe! i tak mu szumiało w głowie. o! wypił dwa piwka smakowe i się upił <3 to idealne warunki do spotkania morgan, prawda? smutek, że morgan spała z kimś innym chwilę wcześniej...
jak go przytuliła, to zaczął chichotać jak mała dziewczynka! zaskoczyła go.
- cześć morgan, jesteś taka piękna dzisiaj! - zawołał. - to znaczy zawsze jesteś! zawsze! - szybko się poprawił, żeby się nie obraziła. nigdy nie wiadomo jak to z tymi kobietami.
jak go przytuliła, to zaczął chichotać jak mała dziewczynka! zaskoczyła go.
- cześć morgan, jesteś taka piękna dzisiaj! - zawołał. - to znaczy zawsze jesteś! zawsze! - szybko się poprawił, żeby się nie obraziła. nigdy nie wiadomo jak to z tymi kobietami.
jude
Re: fontanna
ona sama teraz trochę żałowała, że jednak nie spotkała prędzej juda i to nie z nim się przespała. albo że to nie on był przeprany za tego ohydnego borata. no ale mówi się trudno. przynajmniej miała dobry seks i nie będzie musiała teraz gwałcić juda. haha <3 - dziękuję - roześmiała się. - jesteś kochany - pocałowała go w kącik ust. chociaż tyle mogła zrobić. bała się, że jej ucieknie, więc chwyciła go pod ramię i się w niego wtuliła.
morgan
Re: fontanna
cudowne korzyści, chociaż na chwilę została zaspokojona! dżud miał seksowniejsze przebranie, więc nie wiem, czemu poleciała na borata! pewnie dlatego, że batmanów było na balu z piętnastu co najmniej.
- naprawdę tak uważasz? - oczy mu rozbłysły! powiedziała, że był KOCHAny! to prawie tak, jakby powiedziała, że go KOCHA!
- naprawdę tak uważasz? - oczy mu rozbłysły! powiedziała, że był KOCHAny! to prawie tak, jakby powiedziała, że go KOCHA!
jude
Re: fontanna
gdyby tylko wiedział, że od ich ostatniego spotkania przespała się aż z dwoma kolesiami... ale nie byli razem, więc nie musiała być mu wierna. a potrzeby swoje też miała. - taaaak - powiedziała przeciągle. ahahha, prawie robi jednak różnice. na razie go nie kochała niestety. zauroczyła się tylko troszeczkę. - i jak ci się podobała impreza? - napiła się drinka, bo oczywiście musiała go ze sobą zabrać.
morgan
Strona 1 z 2 • 1, 2
bal maskowy :: masquerade :: castle
Strona 1 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach